Babilon z „kraju końca świata”

facebook twitter

27-11-2023

Przedstawiane potrzeby biskupów z Urugwaju (1989), Chile (1989) i z Paragwaju (1990). Spojrzenie na największy Babilon w „kraju końca świata”. Slumsy pod Krzyżem Południa. Historyczne ciekawostki.

Wspólna troska

Analizując sprawozdania z rady delegatury Zgromadzenia na Kontynencie Nadziei zauważa się, że w posiedzeniach, szczególnie na początku, uczestniczyli także kapłani spoza rady, i że w opracowywanych projektach brali udział wszyscy. Było to raczej łatwe do zorganizowania, gdyż liczba michalitów nie była wówczas duża. A i największa odległość między misjami wynosiła niecałe 400 km. A nadto zaznacza się wyraźnie działalność nad powołaniami do Zgromadzenia. Uwidocznił się też kierunek na poszerzenie duszpasterstwa w Argentynie.

 

Zabiegi pasterzy o Winnicę Pańską

Do tej początkującej wspólnoty michalickiej włączonej w ewangelizację kontynentu, zaczęli zwracać się prosząc o pomoc biskupi. Wskazać trzeba na zaproszenia biskupa urugwajskiej diecezji Florida, czy z diecezji Copiapó (Chile). Również, Felipe Santiago Benítez, biskup archidiecezji Asunción prosił michalitów by objęli duszpasterstwo parafii w San Antonio, w mieście sąsiadującym z Ñemby.

Ale na ówczesną chwilę, możliwości delegatury wskazywały, że aby wspólnota odpowiedziała na potrzeby Kościoła na Kontynencie Nadziei pod Krzyżem Południa, najodpowiedniejszym miejscem wydawał się Buenos Aires. Miasto to można śmiało zaliczyć do „istnych Babilonów”, jak błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz określał takie aglomeracje miejskie.

 

„Babilon” pod Krzyżem Południa

Buenos Aires, założone przez Hiszpanów u ujścia rzeki La Plata, jest drugim co do wielkości miastem w Ameryce Południowej i jednym z największych kompleksów miejskich na świecie. Ta ogromna aglomeracja wielkomiejska, z całą pewnością, nadaje dziś ton i wyznacza styl życia, dla całego kraju.  

 

Osiedla biednych

Bez żadnej wątpliwości trzeba wskazać na znajdujące się w nim wielkie skupiska biedoty, przez polityków nazwane „osiedle w nagłej potrzebie”, „osiedle zmarginalizowane”, czy „osiedle biedoty”, by nie powiedzieć slumsy, gdyż brzmi to pogardliwie.

Slumsy można zobaczyć z zatłoczonych pociągów podmiejskich, w których oprócz pasażerów zawsze spotykamy sprzedających produkty, które pochodzą z niewiadomych źródeł. Przybywając autobusem dalekobieżnym do Buenos Aires straszą podróżnika budynki przyklejone do siebie i do Dworca Autobusowego, między którymi biegną wąskie dróżki pełne różnych przedmiotów. Byłyby one bardziej przyjazne i nie przejmowałyby grozą gdyby jej mieszkańcy mieli godną pracę, przeznaczali więcej czasu na integracje poprzez uczestnictwo w życiu Kościoła lub w spotkaniach towarzyskich bez przyjmowania środków odurzających.

 

Historyczne ciekawski

W centrum tego miasta znajdował się historyczny kościół św. Mikołaja z Bari, w którym mniszki klaryski przybyłe z Chile już w roku 1749 miały swój klasztor. Kościół przed II wojną światową został zburzony. W jego miejscu znajduje się dziś ogromny Obelisk w stylu modernistycznym. Jak dla ironii miasto to od założenia nazywało się „Port Naszej Pani Najśw. Maryi Dobrego Powietrza”.

Tam pociągi biegną po torach lewą stroną, pomimo że ruch kołowy w całym kraju od 1945 roku jest prawostronny. Tam, 9 lipca 2007 roku, można było podziwiać fenomen spadającego śniegu, który po ponad 80 latach swej nieobecności pokrył to miasto. Michalici skierowali swój wzrok na ten „Babilon” pod Krzyżem Południa.

Podobne artykuły