Księża idą na Mszę

facebook twitter

05-03-2022

Gdy po wakacjach, które na półkuli południowej kończą się w lutym, klerycy zjechali się, aby rozpocząć nowy rok akademicki 2017, czekał na nich List okólny na VI rok Wielkiej Nowenny Michalickiej przed 100-leciem erygowania Zgromadzenia. Na wspólnym spotkaniu zaznajomili się oni z treścią tego dokumentu i postanowili ofiarować w pierwszą sobotę każdego miesiąca komunię świętą wynagradzającą za swoje i współbraci grzechy, według zachęty ojca generała. Ponadto zaplanowali pieszą pielgrzymkę. Sprzyjającą okazją ku temu był odpust w jednej ze stacji misyjnych w Ñemby, której patronką jest Matka Boża Fatimska.

Groźna natura                                                                                                                                   

W sam dzień pielgrzymki wydawało się, że nie dojdzie ona do skutku, gdyż warunki atmosferyczne były podobne do tych, jakie Józef Korzeniowski, jeden z największych pisarzy polskiego romantyzmu, opisuje w noweli Panna postępowa. Kilka godzin przed nabożeństwem „chmury coraz gęstsze zakrywały horyzont; nasuwały się jedna na drugą, mieniąc straszne swe oblicze i przybierając groźne kolory… od czasu do czasu błyskawica przeszywała ciemne i wzburzone obłoki… dalekie odezwały się grzmoty”. Przyszedł ulewny deszcz, padało i padało. W mieście wyłączono prąd. Ale nagle powiało z południa i – jako że taki wiatr oczyszcza niebo, chociaż przynosi ochłodzenie, a nawet zimno – po kilkunastu minutach rozjaśniło się i przestało padać. Groźne chmury popędziły na północ.                                                                                        

Piesza pielgrzymka                                                                                                                             

W domu nastąpiło ożywienie. Klerycy przygotowali termosy z gorącą wodą i yerba mate. Pięć kilometrów do Matki Bożej Fatimskiej pieszo, po mieście, zajęło im godzinę i przyniosło kilka miłych niespodzianek. Dwie sprzedawczynie owoców, widząc grupkę kleryków zauważyły:                 
Ale ładne kleryki!                                                                                                                         
Ale ich dużo! – dodała druga.

A pracownicy z warsztatu samochodowego skomentowali:                                                                 
Trzeba nam iść do kościoła, bo księża idą na mszę.  

A ci, którzy umieją uchwycić moment, robili sobie selfie z klerykami w tle.

U stóp Bożej Rodzicielki

Gdy klerycy weszli do kaplicy, wszyscy zebrani z niepohamowaną ciekawością  skierowali ku nim swe głowy, niczym słoneczniki do słońca, i patrzyli za nimi aż doszli do figury Matki Bożej Fatimskiej. Przed figurą Najświętszej Panienki uklękli, oddając Jej pokłon i złożyli u jej stóp dziewięć róż z domowego ogrodu, jako że w Seminarium jest ich dziewięciu. Potem zanucili pobożną pieśń maryjną.

Msza Święta była odprawiana przy świecach, gdyż nie było prądu na osiedlu. Gdy celebrans wezwał wiernych do przekazania znaku pokoju, zapaliło się światło. W kościele nie było sprzedawczyń owoców ani robotników z warsztatu. Nikt nie robił klerykom zdjęć. Ale widać było radosne twarze czcicieli Bożej Rodzicielki i dostrzec jej słodkie oblicze, która przebywając wśród chwały nieba, nie zapomina o swych dzieciach i troszczy się o to, by pozostawiali po sobie godne ślady pod Krzyżem Południa.

Podobne artykuły