Wielu pyta o to, na czym polega tzw. „duchowość anielska”. Właściwie trzeba by pytać o to aniołów, bo ja takim na pewno nie jestem. Możemy się jednak domyślać, że aniołowie jako istoty znajdujące się najbliżej Boga zależni są od Niego w dużo większej mierze niż ludzie. Nas, ludzi, potrafią rozproszyć pokusy, letniość, słabość ciała. Aniołowie natomiast przypominają opiłki metalu poddane działaniu silnego magnesu. Według określonej hierarchii tłoczą się wokół Boga i są do Niego przyciągani z niezwykłą mocą. Każdy chce być możliwie blisko. Tu nie ma miejsca na połowiczność. Im bliżej, tym lepiej. Z tego można wyciągnąć wniosek dotyczący „duchowości anielskiej”: „Im bliżej Boga, tym lepiej”. Tak zaczyna się kontemplacja, która przybliża do Boga.
Jednocześnie zwrot ku Bogu oznacza odwrócenie się od zła. Tu przykładem jest święty Michał Archanioł. Istnieją bowiem złe duchy, które utraciły swoje „właściwości magnetyczne”. Bóg je odpycha i tworzy się pustka, którą nazywamy złem. Ta pustka jest czymś przerażającym nawet dla samych demonów, dlatego próbują ją zapełnić ludźmi. Ewidentnie nie chcą, aby piekło pozostało puste. Michał Archanioł staje do walki w obronie Boga i ludzi. Tu zaczyna się drugi wymiar „duchowości anielskiej”: Si vis pacem para bellum. Jeśli chcesz pokoju szykuj się do walki. Nie ma łatwej drogi do zbawienia. Życie duchowe jest walką na śmierć i życie. Nie jesteśmy jednak na tej wojnie sami. Apokalipsa podkreśla, że walka ta przypomina pole bitwy, gdzie zmagają się ze sobą dwie armie. Siły ciemności pod wodzą szatana skazane są na porażkę, bo już raz przegrały. Zwycięski Chrystus z rzeszą aniołów dokona frontalnego ataku na zło i ostatecznie je pokona.
Warto w dzisiejsze święto chociaż na chwilę zwrócić się w kierunku Boga i nabrać sił do walki, przed którą nie uciekniemy.