Apokalipsa inna niż wszystkie

We współczesnym świecie da się zauważyć wzrost aktywności ruchów apokaliptycznych, które grożą palcem ludziom, którzy wiernie trzymają się zdrowego rozsądku i Ewangelii. Świadkowie Jehowy już po raz kolejny ogłosili, że koniec świata nastąpi w 2034 roku. Z kolei w ukraińskim Czarnobylu gromadzi się grupa ludzi, którzy wierząc w nadchodzący koniec, wdychają radioaktywny pył, aby móc przygotować się na nuklearny Armagedon. W Stanach Zjednoczonych sekciarski Zakon Świątyni Słońca ogłosił, że żyjemy w dniach ostatnich, a nawet wskazano dziecko, które rzekomo miało być przyszłym antychrystem. Jedno jest pewne. Nam nie wolno wierzyć w takie banialuki.

Z pomocą przychodzi nam Jezus, który daje jasne pouczenie. W Ewangelii znajdujemy fragment, który mówi, że Jezus opowiedział przypowieść dla tych, którzy wierzyli, że koniec jest bliski. Przypowieść dotyczyła króla, który wyjechał i sług, którzy mieli pomnożyć jego majątek. Niestety ostatni z nich, z lęku, zakopał skarb i nie wykazał się roztropnością. Strach przed powrotem gospodarza przesłonił mu zdrowy rozsądek.

Oczekiwanie na Jezusa, które opiera się na strachu to nie jest podejście chrześcijanina. Absurdalny strach przed apokalipsą sprawia, że tracimy zmysły – popadamy w obłęd. Owszem, nadejście Jezusa będzie klęską i katastrofalnym wydarzeniem, ale dla zła i grzechu. Bać się mają ci, którzy noszą znamię bestii, ale nie ci, którzy należą do Chrystusa. W przeciwnym razie popadniemy w duchową nerwicę. Czekajmy na apokalipsę, ale mądrze i z wiarą.