(Łk 5, 27-32) Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: "Pójdź za Mną". On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim. Potem Lewi sprawił dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a była spora liczba celników oraz innych, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: "Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?" Lecz Jezus im odpowiedział: "Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników".
Na początku Wielkiego Postu Kościół w Liturgii Słowa ukazuje nam postać św. Mateusz.
Przyglądnijmy się bliżej jego nawróceniu oraz powołaniu na Apostoła.
1. Imię apostoła – nomen omen.
„Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej”.
Apostoł, św. Mateusz miał na imię Lewi.
Pierwszy raz to imię pojawia się na kartach Starego testamentu, w ustach Lei, pierwszej żony Jakuba, która nie była przez niego kochana. Kiedy Lea po raz trzeci urodziła syna Jakubowi powiedziała sobie, że teraz mój mąż będzie do mnie przywiązany i nadała imię synowi Lewi. (Rdz 29,34).
Stąd imię Lewi, po hebrajsku oznacza „przywiązany”.
W Nowym Testamencie imię to, ma również znaczenie symboliczne.
Lewi, późniejszy apostoł Mateusz, nienawidził swojego narodu i przeszedł na stronę okupanta.
Przywiązał się do swojej komory celnej, gdzie przez nieuczciwość i chciwość pieniądza oszukiwał własnych rodaków.
2. Symbolika komory celnej.
Spróbujmy teraz odnieś do siebie symbolikę „Komory celnej” i postawić sobie pytanie: do czego ja mogłem się przywiązać i co jest moją „komora celną”.
Może to być:
- jakieś zamknięcie, często z powodu lęku: na coś, czy względem czegoś lub przed kimś.
- grzech, z którym się związałem i stąd trudność życia w pojednaniu z Bogiem,
- uczucia nienawiści i niechęć do przebaczenia,
- ucieczką we własny świat. Jest taka pokusa, aby nawet we własnym domu stworzyć swój „pokoik”, do którego nikt nie ma prawa wkraczać, ani go burzyć.
- ucieczką dla mężczyzn może być np.: kult samochodu, realizowanie się zawodowe, kumple przy piwie lub sam alkohol; a u kobiet: miłość do dziecka z pominięciem męża, świat nabywania rzeczy, ubioru, wydawania pieniędzy, kult wyglądu.
- życie obok swej rodziny, biorąc tylko częściowo odpowiedzialność za nią.
Każdy z nas zna dobrze swoje jeszcze nieodcięte psychologiczne pępowiny lub podpórki w relacjach, które nie pozwalają nam wzrastać, np. szukania wsparcia u swojej mamusi, zamiast przepracowywać swoje problemy z własnym mężem, czy żoną w domu.
3. Słowo Jezusa leczy.
Co mówi nam dalej Ewangelia?
„Rzekł do niego: "Pójdź za Mną". On zostawił wszystko, wstał i poszedł za Nim.”
Na słowa Jezusa: ”pójdź za mną” zerwał się nagle Lewi, zostawił wszystko i poszedł „nową drogą” ku świętości.
Nie bójmy się postawić na własną świętość.
Fundamentem tej „drogi” jest najpierw oderwanie się od zła, radykalne zostawienie tego, co nas zniewalało i pełne otwarcie się na relacja z Jezusem, ale też na dojrzałe relacji z ludźmi, swoimi bliskimi.
Czasami nie wierzymy, że mnie, tak niegodnego, związanego wieloma grzechami, Pan Jezus może wezwać do świętości.
Św. Mateusz, zawsze uważał swoje nawrócenie i powołanie za cud i w swojej Ewangelii umieścił je w rozdziałach mówiących o cudach Pana Jezusa. (Mt 9,9).
I nam, przy naszym nawróceniu trzeba przypomnieć sobie słowa Pana Jezusa:
„ Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».”( Mk 10, 27).
Powie też św. Jakub:
„Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was.” (Jk 4, 6-7).
Trzymajmy się więc Jezusa mając świadomość własnych słabości, a On sam nas uświęci.
Odwagi! Prośmy Jezusa o spotkanie z Nim.
Jezus nie przyszedł wzywać do nawrócenia sprawiedliwych, ale grzeszników, to jest ciebie i mnie!
Modlitwa: Jezu ty widzisz mnie w mojej „komorze celnej”, zabierz mi wszelki lęk przed zmianą swojego złego stylu życia. Poślij Twoje stwórcze słowo i dokonaj we mnie to, czego sam bez Ciebie nie jestem wstanie zrobić. Amen.