Robaczek z kaplicy

Po naszej zakonnej kaplicy nie raz chodzą małe żuczki. Także one, jako stworzenia Boże, mają swoją rolę. Małą i niepozorną, ale dla nich są to bez wątpienia wielkie sprawy.

Trudzą się, maszerują, latają, badają czułkami grunt, szukają światła. Dla mnie są przede wszystkim źródłem rozproszeń, ale muszę się przyznać, że lubię te rozproszenia.

Biblia też nazywa człowieka „robaczkiem”. W oczach Bożych tak właśnie wyglądamy. Ostatnie czytania o Jonaszu tylko to potwierdzają. Robaczki potrafią zainicjować proces, którego nikt by się nie spodziewał. Muszą jednak zgodzić się na to, że połknie je ryba, albo na ich drodze stanie drzewko rycynowe.

Być robaczkiem to fajna rzecz. Robaczek musi być pokorny. Zdany jest nie raz na łaskę i niełaskę innych. Jego życie ma jednak sens, chociaż on sam chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.

Inne artykuły autora

Ćwiczenia z życia

Tylko Ona wie, co czuję