Michalici

Dzień Nieba 2025

01-11-2025

facebook twitter
Cóż to był za bal… chciałoby się powiedzieć. 30 października w godzinach wieczornych u michalitów na Bemowie wystąpiło chyba największe zagęszczenie świętych na metr kwadratowy.

Cóż to był za bal… chciałoby się powiedzieć. 30 października w godzinach wieczornych u michalitów na Bemowie wystąpiło chyba największe zagęszczenie świętych na metr kwadratowy. Coroczny Bal Nieba zaczęła tradycyjnie msza św. o godz. 18 w kościele. Przewodniczył jej ks. Grzegorz Flis, a śpiew uświetniły dziewczynki z grup bielanek i scholanek. Na homilii celebrans odpowiadał z dziećmi na pytania dotyczące najważniejszych spraw. Uwzględniając szczególnie to, jak mają się one do naszego powołania do świętości.

Już podczas Eucharystii można było zobaczyć sporo różnorodnie przebranych dzieci. Po mszy korowód świętych obszedł kościół i potem wszyscy przenieśliśmy się do sali widowiskowo-teatralnej w podziemiach kościoła. I tam rozpoczęła się część rozrywkowa tego wieczoru. Zabawę prowadził wodzirej – Konrad Zaręba z córką Olą. Dzieci, podzielone na kilka grup, uczestniczyły w różnych konkursach. Oczywiście nie obeszło się bez tańców, czy swobodnej zabawy. Belgijka i Macarena przyciągnęły nie tylko najmłodszych, ale także część rodziców. Można było poczuć się jak w niebie. Bowiem u nas, w jednym miejscu i czasie, Maryja miała okazję potańczyć obok św. Daniela. Św. Filomena ze św. Ritą czuwały nad małym Aniołkiem. Św. Michał Archanioł zjadł tosta w towarzystwie św. Jana Chrzciciela, a św. Mikołaj razem ze św. Matką Teresą z Kalkuty ganiali za balonikiem.

Pod koniec balu został ogłoszony wynik konkursu na najpiękniejsze przebrania. Za miejsca 1-3 zostały przydzielone nagrody. Myślę, że decyzja o ich przyznaniu nie była łatwa, ponieważ każde z dzieci, które się przebrało, mogło pretendować do miejsca na podium. Stroje niektórych dorosłych również mogłyby bić się o najwyższe laury.

W przygotowanie i przebieg tego radosnego spotkania włączyło się sporo ludzi. Na głodnych czekały wspomniane już tosty, których przygotowywaniem zajęła się wspólnota Domowego Kościoła. Były też przeróżne ciasta upieczone przez Niewiasty Mikael. Tradycyjnie już najdłuższe kolejki ustawiały się do waty cukrowej i popcornu. Ich wyrobem zajmowali się ks. Kazimierz Szydło z wolontariuszami, którzy włączali się też w różnoraką inną pomoc. Ich szeregi zasiliła młodzież ze wspólnoty w Cieniu Skrzydeł oraz ósmoklasiści z SP321.

Zabawa skończyła się po godzinie 21. Dziękujemy wszystkim za udział, ale jeszcze raz szczególnie tym, którzy przyczynili się do organizacji i uświetnienia tego wydarzenia. Wielkie ukłony dla tych, którzy mogli zostać i pomóc w uprzątnięciu sali.

Kolejny bal – już za rok. Jest więc sporo czasu na zastanowienie się, za kogo można byłoby się przebrać następnym razem. Może odkryjemy postać jakiegoś świętego, którego niezbyt dobrze znamy?

Na koniec – garść informacji „od kuchni”. Nie licząc ciast, do spożycia poszło m.in. 28 chlebów tostowych, 5 litrów soku malinowego, 7 kg żółtego sera, 120 litrów wody, 8 kg cukru, 10 kg kukurydzy… A pomyśleć, że jeszcze 2000 lat temu wystarczyłoby dla wszystkich 5 chlebów i 2 rybki 😉.

Tekst: Wojciech Dubaniewicz
Zdjęcia: Bernard Rozen