Michalici

I Komunia Święta

31-05-2024

facebook twitter
W drugą i trzecią sobotę maja tego roku odbyły się uroczystości Pierwszej Komunii Świętej.

Dwa majowe tygodnie w naszej parafii to dni, w których można spotkać wiele dzieci w białych sukienkach i komżach zmierzających do kościoła. W drugą i trzecią sobotę maja tego roku odbyły się uroczystości Pierwszej Komunii Św. 11 maja Sakrament Eucharystii po raz pierwszy przyjęły dzieci ze szkoły podstawowej nr 321, natomiast 18 maja – ze szkoły nr 357. W tym roku było to około 160 dzieci.

To, co wiąże się z I Komunią św., to nie tylko ten jeden szczególny dzień w życiu, w którym dzieci po raz pierwszy w pełni uczestniczą we mszy św. To też nie tylko ich pierwsza spowiedź, w przeddzień przyjęcia Ciała Pana Jezusa podczas mszy św. To wszystko poprzedza długi okres przygotowania. Księża Grzegorz i Jakub przygotowywali trzecioklasistów na katechezie w szkole. A także raz w miesiącu podczas cyklicznych mszy św. o 15. Dzieci sukcesywnie uczyły się modlitw, podstaw katechizmu, formuły spowiedzi.

W tym roku, razem z żoną,  po raz pierwszy jako rodzice towarzyszyliśmy naszej córce w przygotowaniach do tego ważnego wydarzenia. Z radością obserwowaliśmy jej zainteresowanie, zaangażowanie i chęć dobrego przygotowania do przyjęcia Sakramentów. W tym czasie pojawiały się różne pytania z jej strony, często ze sobą rozmawialiśmy. Dla mnie osobiście była to też okazja do przyjrzenia się swojej wierze. Dzieci obserwują swoich rodziców. To właśnie nasz przykład, nasze czyny najbardziej do nich przemawiają. Przyglądają się nam i wyczuwają, na ile jesteśmy autentyczni  w tym, co robimy i mówimy. Ten czas był dla mnie zatrzymaniem i zastanowieniem się – jakim jestem przykładem dla moich dzieci? Czy sam chciałbym mieć takiego tatę?

Moja żona, razem z dwiema innymi mamami z klasy córki ze szkoły nr 357, od początku roku szkolnego zaangażowała się w przygotowania. Było wiele tematów do ogarnięcia – m.in. wybór strojów i firmy fotograficznej, kwestie finansowe. Pod koniec tego okresu sam też bardziej włączyłem się w organizację uroczystości i przebieg prób. Dzięki temu mogłem zobaczyć jak wygląda cała logistyka tego wydarzenia „od kuchni”. Ostatni miesiąc przed I Komunią św. był najbardziej intensywny. 5 prób w kościele z dziećmi, wiele dyskusji, ustaleń między rodzicami a księżmi i siostrami, zakup kwiatów (tu wielki ukłon w stronę siostry i dwóch mam, które w środku nocy jechały po kwiaty na giełdę), przygotowanie wystroju kościoła. A po uroczystościach, pomoc w sprzątaniu kościoła. Nie było łatwo, ale na wszystko znalazło się rozwiązanie. Kiedy np. dowiedzieliśmy się, że siostra Felicjana złamała rękę i nie będzie mogła grać na gitarze podczas mszy, uratowała nas pani Basia, która zgodziła się zastąpić siostrę na wszystkich mszach.

Sama uroczystość była dla mnie radosnym świętowaniem. Widać było przejęcie na dziecięcych buziach. Myślę, że nie byłem jedynym rodzicem, który uronił łzę wzruszenia patrząc na swoje dziecko przyjmujące po raz pierwszy Ciało Chrystusa. Przypomniała mi się moja pierwsza komunia, którą miałem jeszcze w czasach słusznie minionych w małym, starym kościółku na pobliskich Bielanach. Wtedy byłem jednym z tych małych, głównych bohaterów. Teraz mogłem doświadczyć tego z innej perspektywy.

Tekst: Wojciech Dubaniewicz
Zdjęcia: Bernard Rozen